Odchudzanie to temat, który potrafi przytłoczyć – tyle zasad, diet, ćwiczeń i poradników, że trudno wiedzieć, od czego zacząć. Sama wiem, jak łatwo wpaść w pułapkę „wszystko albo nic” i poczuć się sfrustrowaną, gdy efekty nie przychodzą od razu. Dlatego w tym wpisie chcę pokazać jak wygląda mój dzień przy odchudzaniu, krok po kroku, w sposób realny i do zastosowania dla każdego.
Nie znajdziesz tu sztywnych reguł ani ekstremalnych diet. Jest plan, który pasuje do normalnego życia, pracy, obowiązków i codziennych rytuałów. Pokażę Ci, jak łączę ruch, posiłki, wodę i nawyki w jeden spójny schemat dnia, który daje efekty bez poczucia rezygnacji i wyrzeczeń.
Ten wpis jest dla Ciebie, jeśli chcesz zacząć od zera i potrzebujesz praktycznego, prostego przewodnika, który można od razu wprowadzić w życie. Nie musi być perfekcyjnie – liczy się konsekwencja, cierpliwość i troska o siebie.
Ujemny bilans kaloryczny – bez tego odchudzanie nie zadziała
Zanim przejdę do tego, jak wygląda mój dzień przy odchudzaniu, musimy zatrzymać się na absolutnych podstawach. Bo niezależnie od diety, treningów, aplikacji czy „cudownych metod”, odchudzanie zawsze opiera się na ujemnym bilansie kalorycznym.
Co to znaczy w praktyce?
Musisz dostarczać organizmowi mniej kalorii, niż on potrzebuje do funkcjonowania.
I tutaj pojawia się kluczowe pytanie: ile kalorii tak naprawdę potrzebuje Twoje ciało?
Podstawowa Przemiana Materii (PPM) – punkt wyjścia
Podstawowa Przemiana Materii, czyli PPM, to ilość kalorii, jaką Twój organizm zużywa każdego dnia tylko po to, żeby żyć. Oddychanie, praca serca, funkcjonowanie narządów, regeneracja – nawet jeśli cały dzień leżysz i nic nie robisz.
To jest liczba, poniżej której nie powinnaś schodzić, bo wtedy zaczynają się problemy:
- spadek energii
- napady głodu
- brak efektów mimo „jedzenia mało”
- rozregulowany metabolizm
Dlatego pierwszym krokiem w odchudzaniu nie jest dieta, tylko… obliczenie PPM.
Jak sprawdzić swoją PPM?
Najprościej:
- skorzystaj z kalkulatora online PPM/BMR. Kalkulator, z którego jak korzystam:
– DR Lifestyle – Kalulator PPM - podaj: wzrost, wagę, wiek i płeć
Wynik, który otrzymasz, to Twoja bazowa liczba kalorii, fundament do dalszych działań.
Dopiero na jej podstawie:
- oblicza się całkowite zapotrzebowanie kaloryczne (uwzględniając aktywność)
- ustala bezpieczny deficyt kaloryczny
- planuje posiłki i cały dzień
Co dalej po obliczeniu PPM?
Kiedy znasz już swoją Podstawową Przemianę Materii, dopiero wtedy możesz przejść do kolejnych kroków. I to jest moment, w którym wiele osób popełnia błędy, bo pomija jeden z etapów albo zbyt agresywnie obcina kalorie.
Obliczenie całkowitego zapotrzebowania kalorycznego (CPM)
PPM to podstawa, ale przecież na co dzień:
- chodzisz
- pracujesz
- sprzątasz
- ćwiczysz (albo nie)
- żyjesz normalnie
Dlatego do PPM trzeba doliczyć aktywność fizyczną. W ten sposób otrzymujesz CPM – całkowite zapotrzebowanie kaloryczne, czyli ilość kalorii, przy której waga będzie stała w miejscu.
Najczęściej robi się to przez pomnożenie PPM przez współczynnik aktywności:
- brak aktywności / praca siedząca: PPM × 1,2
- lekka aktywność (spacery, ruch 1–2 razy w tygodniu): PPM × 1,3–1,4
- umiarkowana aktywność (treningi 3–4 razy w tygodniu): PPM × 1,5–1,6
- wysoka aktywność: PPM × 1,7+
To właśnie ta liczba pokazuje, ile kalorii potrzebujesz, żeby nie chudnąć i nie tyć.
Ustalenie bezpiecznego deficytu kalorycznego
Dopiero teraz można mówić o deficycie.
Bezpieczny deficyt to zazwyczaj:
- –300 do –500 kcal dziennie
Nie więcej.
Większy deficyt nie oznacza szybszych efektów, tylko:
- zmęczenie
- napady głodu
- brak siły
- efekt jojo
Jeśli Twoje CPM wynosi np. 2000 kcal, to:
- 1700–1800 kcal będzie rozsądnym startem
Odchudzanie to proces, nie sprint. Lepiej chudnąć wolniej, ale stabilnie i bez walki z własnym organizmem.
Planowanie posiłków i całego dnia
Kiedy znasz już swoją kaloryczność:
- wiesz ile jeść
- nie zgadujesz
- nie „obcinasz na oko”
Planowanie dnia zaczyna się od kilku prostych zasad:
- jedz regularnie (3–5 posiłków, jak Ci wygodnie)
- pilnuj białka, to ono daje sytość
- nie bój się węglowodanów i tłuszczu, tylko licz porcje
- zostaw miejsce na normalne życie (kawa, deser, kolacja z rodziną)
Dobrze policzona kaloryczność sprawia, że:
- nie chodzisz głodna
- nie myślisz cały dzień o jedzeniu
- masz energię
- możesz trzymać plan długoterminowo
Jak wygląda mój dzień przy odchudzaniu – krok po kroku
Ten schemat nie jest idealny ani książkowy. Jest realny. I właśnie dlatego działa. To dzień, który da się powtarzać, a nie tylko „wytrzymać” przez tydzień.
Poranek – zanim obudzi się cały świat
Wstaję przed 6:00. Nie dlatego, że muszę, tylko dlatego, że ten czas jest tylko dla mnie. Bez maili, telefonów, chaosu.
Zaraz po wstaniu:
- jem lekkie śniadanie
- wypijam szklankę wody
- i wychodzę z psem na spacer
Spacer to około 1,5 km. To nie jest intensywny marsz ani trening. To spokojne rozruszanie ciała, dotlenienie i wejście w dzień bez pośpiechu. Ten ruch robi ogromną różnicę, nie tylko dla sylwetki, ale też dla głowy.
Trening w domu – krótko, ale regularnie
Po powrocie do domu robię trening trwający około 20 minut. Bez skomplikowanego sprzętu, bez presji. Krótko, ale konkretnie.
To moment, w którym:
- ciało się budzi
- przyspiesza metabolizm
- pojawia się energia na resztę dnia
Nie ćwiczę godzinami – stawiam na regularność, a nie wyciskanie z siebie ostatnich sił.
Oto moje trzy ulubione treningi w ostatnim czasie:
Szybki prysznic i start dnia
Po treningu szybki prysznic i zaczynam pracę. Nie mam poczucia, że „dopiero się rozkręcam” – ja już mam za sobą:
- ruch
- spacer
- trening
- zadbanie o siebie
To bardzo zmienia nastawienie do całego dnia.
Jedzenie w ciągu dnia – bez chaosu i podjadania
Drugie śniadanie jem w pracy około 11:00.
Zawsze pamiętam o jednej prostej rzeczy: do każdego posiłku wypijam szklankę wody.
To drobiazg, ale:
- pomaga kontrolować apetyt
- ułatwia trawienie
- przypomina o nawadnianiu w ciągu dnia
Obiad jem około 16:00. Nie odkładam go „na później”, bo wiem, że wtedy kończy się to podjadaniem wieczorem.
Staram się, żeby posiłki były:
- sycące
- proste
- dopasowane do mojej kaloryczności
Bez kombinowania i bez karania się jedzeniem.
Ruch po południu – jeśli się uda
Po pracy czasami robię dodatkowy spacer. Nie zawsze. I to też jest ważne.
Moim celem jest 10 000 kroków dziennie, ale:
- jeśli się uda – super
- jeśli nie – świat się nie kończy
To nie perfekcja robi efekt, tylko suma małych, powtarzalnych działań.
Dlaczego ten dzień działa?
Bo:
- nie jest przeładowany
- nie wymaga rewolucji
- pasuje do normalnego życia
- opiera się na prostych zasadach
Ruch, regularne posiłki, woda, konsekwencja.
Bez presji. Bez skrajności.
Na koniec – jeśli zaczynasz od zera
Jeśli dopiero wchodzisz na drogę odchudzania, jeśli czujesz się zagubiona, zmęczona albo masz za sobą wiele nieudanych prób, chcę, żebyś wiedziała jedno – nie musisz robić wszystkiego naraz. Odchudzanie nie zaczyna się od idealnej diety, perfekcyjnych treningów ani nieskończonej motywacji. Zaczyna się od małych kroków, które możesz wprowadzić już dziś. Może to być krótki poranny spacer, szklanka wody przed śniadaniem, jeden zdrowy posiłek albo 20 minut treningu w domu. Każda z tych rzeczy jest już sukcesem.
Nie porównuj swojego początku do czyjegoś środka drogi. Każdy z nas ma inny rytm dnia, inne możliwości i inne ciało. To, co naprawdę robi różnicę, to konsekwencja w prostych, codziennych wyborach, a nie heroiczne zrywy, które trudno utrzymać.
Nie czekaj na idealny moment, poniedziałek czy „lepszy czas”. Zacznij tam, gdzie jesteś, z tym, co masz. Twoja droga nie musi wyglądać jak moja. Ma być Twoja – realna, spokojna i możliwa do utrzymania na dłuższą metę. I pamiętaj, że nie musisz być perfekcyjna, żeby zobaczyć efekty. Wystarczy, że będziesz wytrwała i życzliwa dla siebie. Każdy dzień, w którym dbasz o siebie, jest krokiem w dobrą stronę.



